Chiny chcą wzmocnić bezpieczeństwo w sieci

Chiny muszą wzmocnić środki bezpieczeństwa w internecie, ponieważ "zamorskie wrogie siły" wykorzystują go do "atakowania i rozsiewania plotek" - podały chińskie media, powołując się na wypowiedź urzędnika ds. regulacji w internecie.

Wang Xiujun, zastępca dyrektora chińskiego biura ds. internetu, podkreślił, że bezpieczeństwo polityczne jest kwestią podstawową - donosi gazeta "Renmin Ribao" (Dziennik Ludowy), oficjalny organ propagandowy Komunistycznej Partii Chin."Teraz zamorskie wrogie siły wykorzystują internet jako główny kanał do penetrowania (Chin) i zniszczenia nas" - powiedział Wang. Dodał, że siły te stosują określenie "wolność w internecie", by "dokonywać wielokrotnych ataków, rzucania oszczerstw i rozsiewania plotek w celu podkopania stabilizacji i bezpieczeństwa narodowego w naszym kraju".

Reklama

Wang wskazał, że przypadek byłego współpracownika służb wywiadowczych USA Edwarda Snowdena pokazał, iż "kilka krajów wykorzystało swą wyższość, jeśli chodzi o internetowe źródła i technologię informacyjną, ażeby przeprowadzić zakrojoną na szeroką skalę inwigilację internetu, by ukraść olbrzymią liczbę tajemnic politycznych, gospodarczych, wojskowych i handlowych". Przedstawiciel chińskich władz nie wymienił z nazwy żadnego kraju, ale od lat kwestia szpiegostwa internetowego kładzie się cieniem na stosunkach między Chinami i USA. Strony wzajemnie oskarżają się o szpiegostwo gospodarcze - wskazuje Reuters.

Według Snowdena, Amerykanie od 2009 r. namierzyli setki celów w Chinach. Twierdzi on, że amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA) namierza routery będące najważniejszymi ogniwami systemu komputerowego, co daje dostęp do setek tysięcy komputerów bez potrzeby włamywania się do każdego z nich osobno. Wśród celów inwigilowanych przez NSA w Chinach i w Hongkongu wymienił urzędników, uczelnie, firmy i studentów.

W Chinach regularnie dochodzi do aresztowań osób krytycznie wypowiadających się na temat partii oraz rządu, a gazety i internet podlegają cenzurze. Agencja Reutera zwraca uwagę, że od kiedy w ub. r. prezydent Xi Jinping objął władze, zintensyfikowano działania mające na celu dławienie wolności słowa w internecie.

W Państwie Środka internet jest promowany jako narzędzie w biznesie i edukacji, jednak zakazane są w nim treści uważane za wywrotowe lub nieprzyzwoite. Blokowane są m.in. zagraniczne strony należące do obrońców praw człowieka i działaczy na rzecz Tybetu oraz niektóre portale informacyjne. Popularne na świecie portale społecznościowe jak Facebook i Twitter, czy portal YouTube są w Chinach zablokowane, a Chińczycy w dużym stopniu korzystają z ich rodzimych odpowiedników.

Kontrolę sieci zwiększono po wybuchu protestów, które doprowadziły do upadku rządów w Egipcie i Tunezji (arabska wiosna).

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy