Cała prawda o filmowych podróżach w czasie

Niemal co roku pojawiają się nowe filmy science fiction o podróżach w czasie, udowadniając, że marzenia o powrocie do przeszłości lub locie w przyszłość są wciąż "na czasie". Jednak pomysły te niezmienne wprawiają w konsternację współczesnych naukowców. Dlaczego fantazje filmowców nie mogą się ziścić?

Wciąż pojawiają się nowe przedsięwzięcia filmowe wykorzystujące motyw cofnięcia się do przeszłości lub (rzadziej) podróży w przyszłość. Kina oferują kupony rabatowe na całonocne seanse, a chętnych nigdy nie brakuje. Począwszy od zeszłorocznej Predestynacji (Ethan Hawke w roli głównej), a skończywszy na takich klasykach jak Powrót do przyszłości, 12 małp, Terminator, Dzień świstaka czy Efekt motyla - każdy film proponuje własne rozwiązania. Czy jednak są to jedynie naiwne pomysły scenarzystów i scenografów, czy może coś więcej?

Reklama

Zabójcza prędkość światła
Według teorii względności Alberta Einsteina podróż w czasie byłaby możliwa - jednak jedynie dla cząsteczek, które nie posiadają masy spoczynkowej oraz potrafią osiągnąć prędkość maksymalną, czyli prędkość światła. Czy zatem statek kosmiczny rozwijający prędkość światła mógłby się przetransponować w dowolną przyszłość? Być może, jednak na pewno nie z człowiekiem na pokładzie, dla którego taka prędkość byłaby... zabójcza.

Jak wyjaśnia serwis New Scientist -  dla załogi takiego wehikułu, który zbliża się do prędkości światła, przestrzeń kosmiczna zostanie zniekształcona, skompresowana. Zgodnie z teorią Einsteina atomy wodoru, przenikając międzygwiezdną przestrzeń, zmienią się w strumień promieniowania, który zabije człowieka w ciągu sekundy - przekonuje William Edelstein z John Hopkin's University School of Medicine w Baltimore.

Rzecz jasna ten "drobny szczegół" nie przeszkadza filmowcom w konstruowaniu bardzo pomysłowych i niekiedy równie zaskakujących maszyn czasu, takich jak zwykły samochód sportowy (Powrót do przyszłości), a nawet... angielska budka telefoniczna (Dr Who).

Efekt Motyla

Co więcej, powrót do przeszłości nigdy nie zostanie niezauważony. Jednym z podstawowych prawideł świata, leżącym u podstaw nie tylko fizyki, ale każdego aspektu istnienia, jest zasada przyczyny i skutku, które następują po sobie, zawsze w tej kolejności. Zmiana przeszłości naruszyłaby tę fundamentalną zależność: pozornie nic nieznaczące działania bohaterów ostatecznie tak wpłyną na przyszłość, że będzie ona wyglądać zupełnie inaczej.

Zasadę tę opisuje teoria "efektu motyla", stworzona przez Edwarda Lorenza, amerykańskiego meteorologa i matematyka. Według niej jedna mała zmiana może przynieść późniejsze nieprzewidywalne i ogromne skutki, tak jak trzepot skrzydeł motyla gdzieś w Singapurze może wywołać burzę w Północnej Karolinie w USA. I to jest prawdziwa przeszkoda dla cofnięcia się w czasie. Jeśli ktoś może pokonać przeszkody technologiczne, to nadal będzie się borykać z równie wielkim problemem, jak to zrealizować bez ryzyka wpływu na przeszłość nawet w najmniejszym stopniu.

W przeciwieństwie do innych ulubionych tematów science-fiction, takich jak sztuczna inteligencja, podróże w kosmosie i spotkania z obcymi - z których wszystkie są w pewien sposób teoretycznie możliwe - pomysły filmowców na podróże w czasie wzbudzają w naukowcach wielki sprzeciw.

Tunel czasoprzestrzenny

Niemniej badacze nauk ścisłych znaleźli swój "skrót" na drogę przez czas i przestrzeń: tunel czasoprzestrzenny. Stephen Hawking to jeden z wielu szanowanych naukowców, którzy wierzą, że cały nasz Wszechświat jest przeniknięty przez tunele czasoprzestrzenne, kompatybilne z teorią względności i większością innych obecnych wyobrażeń o naturze rzeczywistości. Nic dziwnego, że pomysł tuneli pojawia się bardzo często w twórczości sci-fi (także w filmach, takich jak Star Trek, Gwiezdne Wrota, czy  Interstellar). Niestety najnowsze badania wskazują, że nawet gdyby potwierdzić istnienie tuneli, to byłyby one zbyt niestabilne, by przesłać przez nie cokolwiek (włącznie z energią), a tym bardziej statek kosmiczny albo Arnolda Schwarzeneggera, a nawet Michaela J Fox`a.

Facet, Który To Zrobił

A jednak podróż w przyszłość jednemu człowiekowi już się udała. To rosyjski kosmonauta Siergiej Krikalow, który jest młodszy od reszty ludzkości o ułamek sekundy. Podczas gdy przez 784 dni przebywał w przestrzeni kosmicznej na pokładzie stacji Mir udało mu się wybiec w przyszłość o... 1/50 sekundy.


.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy