Armia walczy z marynarką

US Navy i US Army starły się w śmiertelnym boju... Tak mogła by się zaczynać nowa symulacyjna gra wojenna, jednak jest to scenariusz napisany przez życie. Wojna w armii USA toczy się naprawdę. Tyle, że polem bitwy jest internet, a dokładniej prowadzone przez obie strony serwisy prześcigające się w liczbie "złapanych przez sieć" rekrutów.

US Navy i US Army starły się w śmiertelnym boju... Tak mogła by się zaczynać nowa symulacyjna gra wojenna, jednak jest to scenariusz napisany przez życie. Wojna w armii USA toczy się naprawdę. Tyle, że polem bitwy jest internet, a dokładniej prowadzone przez obie strony serwisy prześcigające się w liczbie "złapanych przez sieć" rekrutów.

Badania wykonane przez firmę Jupiter Media Metrix wykazują, ze obie strony początkowo przyjęły podobną taktykę (w treści i wyglądzie stron "rekrutacyjnych", a także w ogłoszeniach i reklamach telewizyjnych). W tej chwili jednak nieco zróżnicowały swoje działania - US Army przyjęła styl "Simpsonów" ("w armii jak u Simpsonów"), marynarka natomiast styl reality show ("chcesz przeżyć prawdziwego "Survivora" - wstąp do Navy"). Zdaniem JMM obie strony wydaja ostatnio po ok. 15 milionów USD na sieć miesięcznie. Czyżby wojsko (któremu raczej nigdy pieniędzy nie zabraknie) miało uratować sieć. Na razie korzystają z tego najbardziej amerykańskie serwisy o pracy, na stronach których obie "wysokie walczące strony zamieszczają swoje ogłoszenia i formularze rekrutacyjne

Reklama
Dowiedz się więcej na temat: armia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy