Absurdy walki z piractwem

7000 dolarów przyjdzie zapłacić na konto RIAA (organizacja walcząca z piractwem) amerykańskiej rodzinie Santangelo za piractwo muzyczne. Zdaniem organizacji powyższa sprawa pomoże odstraszyć inne osoby gotowe od naruszania praw autorskich.

Początkowo Patricia Santangelo została oskarżona przez 5 firm o nielegalne pobieranie i dystrybucję muzyki. Patricia zaprzeczyła stawianym jej zarzutom. 46-latka tłumaczyła, że nie mogła ściągnąć czegokolwiek, ponieważ nawet nie wie, jak to zrobić.

Co ciekawe, sędzia prowadzący sprawę nazwał panią Santangelo "internetową analfabetką, która nie rozróżnia 'Kazaa od kazoo' (programu P2P od pupy)". Kobieta, walcząc o swoje prawa, przedstawiła sprawę krajowym mediom, dzięki czemu stała się bohaterką zwolenników wolności w internecie.

Jordan Glass, obrońca pozwanej, stwierdził, że "przemysł nie spodziewał się, że ktoś taki, jak Patricia, będzie walczył. Przeciwstawiła się korporacjom posiadającym miliardy dolarów. Mieli pieniądze, wiedzę, doświadczenie, mieli wszystko. Ona nie miała nic".

Reklama

Ciekawy jest również fakt, iż przedstawiciele organizacji ostatecznie porzucili sprawę przeciwko Patricii Santangelo, ale w zamian za to wytoczyli proces... jej dzieciom. Wówczas 20-letniej Michelle oraz 16-letniemu Robertowi zarzucano pobranie i rozpowszechnianie przeszło 1000 piosenek. Wśród nich znalazły się m.in. nagrania "MMMBop" grupy Hanson oraz "Beat It" Michaela Jacksona.

Strony przystały na ugodę

W sprawie zapadł korzystny dla RIAA wyrok nakazujący rodzeństwu zapłacić 30 750 dolarów, jednak ostatecznie decyzja została unieważniona. Strony przystały na ugodę. Zgodnie z jej warunkami rodzina Santangelo zapłaci w ratach na rzecz RIAA 7000 dolarów. Połowa została wpłacona 20 kwietnia, natomiast pozostałe pieniądze rodzina zadeklarowała wpłacić w 6 ratach do października.

"Jesteśmy zadowoleni z osiągnięcia porozumienia z rodziną Santangelo" - napisała Cara Duckworth, rzecznika RIAA, w oświadczeniu przesłanym e-mailem agencji Associated Press. Agencja spytała również, ile pieniędzy pochłonął proces, w którym organizacja wygrała 7000 dolarów oraz czy faktycznie można uznać to za zwycięstwo.

Rzeczniczka organizacji stwierdziła, że RIAA nie dzieli kosztów na pojedyncze sprawy i że nie jest pytaniem, czy było warto lub czy jest to zwycięstwo. Stowarzyszenie jest zadowolone z wyników zakończonej sprawy, chociaż zważywszy na setki godzin poświęcone sprawom sądowym, kwota 7000 dolarów nie wydaje się satysfakcjonująca.

Jednak zdaniem Duckworth w całej sprawie nie chodzi o pieniądze, tylko o odstraszenie innych osób gotowych do pogwałcenia praw autorskich. Rzeczniczka dodała, że wyrok skutecznie zachęci fanów do przyjrzenia się legalnym serwisom, które opłacają zarówno artystów, jak i wytwórnie płytowe.

RIAA przestaje pozywać internautów... albo nie

Opisywana sprawa miała przypieczętować postanowienie RIAA z grudnia 2008 roku, mówiące o tym, że organizacja nie będzie więcej pozywać internautów. Jednak, pomimo wcześniejszych zapowiedzi, Stowarzyszenie Przemysłu Fonograficznego Ameryki wciąż... pozywa internautów.

Źródło: Dziennik Internautów
Dowiedz się więcej na temat: organizacja | absurdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy