Zegarek, który odlicza czas do... śmierci

Urząd patentowy zatwierdził projekt zegarka, który odlicza dni do śmierci użytkownika. Jaka jest zasada jego działania?

Patent został złożony w 1991 roku przez Davida Kendricka, ale na akceptację musiał czekać aż 21 lat. Rządzi nim niezbyt skomplikowany algorytm, który na podstawie kilku oczywistych danych oblicza lata, dni, godziny, minuty, a nawet sekundy do śmierci osoby, która go nosi. Wcześniej musi ona podać informacje na temat długości życia rodziców, typu diety, aktywności fizycznej, środowiska życia i charakteru.

Okazuje się, że na podobny pomysł doczekał się realizacji kilka lat temu i stanowi skuteczną metodę na wyłudzanie pieniędzy od naiwnych internautów. Opiera się na sondzie, w której użytkownik odpowiada na szereg pytań (podobnych do powyższych) i na ich podstawie obliczana jest data śmierci. Aby ją poznać, należy wysłać bardzo drogiego SMS-a.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zegarek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy