Wydawcy eBooków śledzą czytelników bez ich wiedzy

Coraz więcej osób korzysta z czytników e-booków, takich jak Kindle firmy Amazon i Nook od Barnes and Noble, kupuje książki w wersjach elektronicznych lub korzysta z rozwiązań software'owych, takich jak czytnik Google. Użytkownicy wrażliwi na kwestie prywatności powinni jednak rozważyć powrót do książek w wersji papierowej. W przeciwnym razie, nasz e-czytnik może stać się ekranem z "Roku 1984" George'a Orwell'a.

Książki wydane w wersji papierowej możemy czytać tak długo jak chcemy, gdzie chcemy i kiedy chcemy, a wydawca nie będzie wiedział nic o naszych nawykach, ani o tym, czy po kolejnym romansidle sięgniemy po literaturę faktu (bibliotekarz będzie wiedział o nas znacznie więcej). Ponieważ wiele osób przerzuca się na książki w wersji cyfrowej, wydawcy zdobywają mnóstwo danych, które można wykorzystywać do poznania preferencji klientów.

Choć informacje statystyczne są pomocne dla wydawców i sprzedawców, zbieranie prywatnych danych czytelnika ma również negatywne strony. Wydaje się, że gromadzenie ogromnych ilości danych na temat naszej osoby może prowadzić do coraz doskonalszego sterowania z wykorzystaniem danych na temat preferencji jednostki.

Reklama

Z tego powodu wiele osób uważa, że firmy nie powinny mieć prawa do rejestrowania nawyków czytelników. Jak zauważa Cindy Cohn, dyrektor Electronic Frontier Foundation (EFF) "Istnieje pewien społeczny ideał: co czytasz, to twoja sprawa. Problem powinien być poddany pod rozwagę, ponieważ w tej chwili nie ma możliwości zablokowania śledzenia przez e-wydawcę, jak Amazon. Być może e-booki także powinny otrzymać funkcję "do not track"?

Źródło informacji

instalki.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ebook | Kindle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama