Telefon na nartach - jak o niego zadbać?

Telefon na nartach to podstawa. Dzięki niemu możemy na bieżąco sprawdzać pogodę, kontaktować się z innymi osobami na stoku, a w razie konieczności wezwać pomoc. Co może uniemożliwić jego działanie w górach?

Po pierwsze temperatura

Co do zasady telefony są odporne na działanie niskich temperatur, jednak w skrajnej sytuacji pod wpływem mrozu uszkodzeniu może ulec płyta gówna, ekran lub bateria. Niektórzy producenci zalecają, by wstrzymać się z użytkowaniem telefonu na mrozie, jednak w praktyce trudno zrealizować takie polecenie. Niestety rezultaty możemy zacząć odczuwać bardzo szybko. Bateria pod wpływem mrozu może stracić swoją wydajność nawet o kilkadziesiąt procent. Jak zatem używać telefonu zimą? Najlepiej trzymać telefon blisko ciała, a także zabezpieczyć go odpowiednim pokrowcem. Z kolei prowadząc rozmowy telefoniczne na stoku najlepiej używać w tym celu słuchawek, dzięki którym nie będziemy musieli wyjmować telefonu z kieszeni kurtki, czy spodni narciarskich. Słuchawki warto też zabrać na stok z innego względu - użytkowanie ekranów dotykowych w rękawicach narciarskich jest po prostu niemożliwe, a operowanie gołą dłonią na mrozie nieprzyjemne. Warto przy tym pamiętać, że słuchawki nie powinny służyć do odtwarzania muzyki podczas jazdy, ponieważ negatywni wpływa to na nasze bezpieczeństwo na stoku.

Reklama

Po drugie wilgoć

Większość z nas posiada modele telefonów, które są umiarkowanie odporne na niskie temperatury, zamoczenie lub upadek. Do zamoczenia nie musi jednak wcale dojść pod wpływem dużej ilości wody, czy też pozostawienia smartfona w śniegu. Wystarczy, że po kilku godzinach przebywania na mrozie wejdziemy do ciepłej restauracji, czy hotelu. Wówczas telefon zaparuje, a zgromadzona w ten sposób w urządzeniu woda uszkodzi go. By uniknąć takiej sytuacji należy wstrzymać się z włączeniem telefonu pozostawiając czas na to, by sprzęt ogrzał się do temperatury pokojowej. Oczywiście nie należy kłaść zmrożonego telefonu w pobliżu źródeł ciepła (np. kaloryfera), bo może tylko przyspieszyć proces skraplania się wody.

Po trzecie upadek

Smartfony towarzyszą nam w górach z różnych względów. Przede wszystkim wykorzystujemy je do komunikacji z bliskimi i znajomymi na stoku, ale nie tylko. Telefony używamy również do filmowania zjazdów lub akrobacji na śniegu. Ale nawet bez tego telefon łatwo może ulec wypadkowi, podczas którego uszkodzimy wyświetlacz. Tak popsuty telefon wymaga naprawy, a czasem musimy nawet kupić nowy sprzęt. Naprawa oczywiście jest tańsza, ale również nie jest to mały wydatek - koszt wymiany ekranu zaczyna się na poziomie kilkuset złotych, a w przypadku najnowszych modeli telefonów za naprawę ekranu musimy zapłacić nawet półtora tysiąca złotych. Nie da się ukryć, że taka naprawa znacznie podwyższa koszt eskapady na narty. Opcją, która może nam pomóc w takiej sytuacji jest ubezpieczenie telefonu. Oczywiście o takim zabezpieczeniu trzeba pomyśleć, zanim dojdzie do wypadku. Wybierając tego typu polisę warto pamiętać o tym, że ubezpieczyciele oferują tego typu produkty o zróżnicowanym zakresie i cenie. Z punktu widzenia narciarza najważniejsze jest ubezpieczenie wyświetlacza obejmujące różne, przypadkowe uszkodzenia. Koszt ubezpieczenia ekranu telefonu wynosi od około 10 zł za miesiąc. Jak ubezpieczyć telefon? Taką polisę możemy kupić w aplikacji, która sprawdzi stan naszego wyświetlacza przed zakupem polisy, dzięki czemu możemy ubezpieczyć wyświetlacz zarówno nowego jak i używanego telefonu.

Po czwarte brak sieci

Poza usterkami technicznymi telefonu największym problemem narciarzy, który ogranicza ich możliwości komunikacyjne  na stoku jest po prostu brak zasięgu. Nawet najlepszy i sprawny sprzęt nie pomoże bowiem w komunikowaniu się z grupą znajomych, czy w wezwaniu pomocy, jeżeli nie złapie sieci. Stąd lepiej zainwestować w abonament lub kartę w firmie, która może pochwalić się dobrą mapą zasięgu choć i to nie zawsze gwarantuje, że zawsze będziemy mogli wykonać połączenie. Problem ten dotyczy szczególnie dolin i to nawet tych, które odwiedza wielu turystów. Brak zasięgu nie będzie dotkliwy, jeżeli z tego powodu nie będziemy mogli po prostu uciąć pogawędki ze znajomymi lub wrzucić fotki na instagrama. Jeżeli jednak będziemy musieli wezwać pomoc - taki brak zasięgu robi się niebezpieczny. Co robić w takiej sytuacji? Istnieje kilka sposobów wzywania pomocy w górach. Jeżeli znajdujemy się na trasie narciarskiej - wówczas oczywiście należy poprosić innego użytkownika stoku o wezwanie ratowników, Policji lub osoby  dedykowanej do obsługi infrastruktury narciarskiej. Jeżeli nie ma nikogo wokół nas, a telefon jest poza siecią - wówczas pozostaje wzywanie pomocy przy wykorzystaniu sygnału świetlnego lub dźwiękowego. Sygnał wezwania pomocy nadajemy go 6 razy na minutę. Wezwania należy kierować w stronę najbliższego szlaku górskiego lub trasy narciarskiej, czyli tam, gdzie mogą przebywać ludzie. Jeżeli natomiast chcemy zakomunikować potrzebę pomocy pilotowi helikoptera - wówczas powinniśmy unieść ręce do góry robiąc literę "Y" - od angielskiego słowa "yes", czyli "tak". Pamiętajmy jednak, by nie wzywać pomocy nadaremnie. Ratownicy mają w górach ręce pełne roboty i możemy w ten sposób zabrać im czas i sprzęt potrzebny na niesienie pomocy osobom, które faktycznie potrzebują wsparcia.

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama