Pierwszy aparat cyfrowy Nikona

W sierpniu 1988 roku Nikon ogłosił pierwszy model cyfrowej lustrzanki o zagadkowej nazwie QV-1000C. W zasadzie nie był to aparat cyfrowy w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Mimo że miał matrycę o rozdzielczości 380 tys. pikseli, zapisywał zdjęcia na ... kasecie wideo.

Aparat był sprzedawany tylko w zestawie składającym się z korpusu QV-1000C QV, obiektywów Nikkor 10-40 mm f/1.4 i QV Nikkor 11-120 mm f/2 oraz transmitera QV-1010T. Niestety rzadko kto mógł sobie pozwolić na zakup tego cacka. Aparat kosztował ponad 20 tysięcy dolarów, co jak na tamte czasy było sumą porażającą. Szczególnie w Polsce.

Wszyscy zainteresowani historią tego modelu powinni odwiedzić stronę Nikonweb.com, na której można przeczytać doskonale napisany artykuł dotyczący właśnie QV-100C. Autor przytacza wiele ciekawych historii dotyczących tego aparatu. Jedna z nich pochodzi z 1988 i jest związana z targami Photokina, które odbywały się wtedy w Kolonii.

Jeden z menadżerów firmy Nikon - Kenji Toyoda - wybrał się wtedy do Niemiec z aparatem QV-1000C, mając nadzieję, że wykonane przez siebie zdjęcia prześle do Japonii, używając trasmitera QV-1010T. Jednak urządzenie to nie miało niemieckiego certyfikatu bezpieczeństwa i dlatego używanie go było w Niemczech niezgodne z prawem.

Reklama

Kenji Toyoda ,stojąc przed możliwością zademonstrowania korzyści płynących ze stosowania technologii cyfrowej, nie zawahał się jednak działać poza prawem w myśl idei wyższej. On i towarzyszący mu inżynierowie podłączyli trasmiter do sieci telefonicznej. Wysyłanie zdjęć nie było łatwe ze względu na stan techniczny ówczesnej sieci telefonicznej. Inżynierom Nikona wysłanie kilku fotografii do Japonii zajęło całą noc.

Rachunek za połączenie telefoniczne wyniósł, uwaga... 2 tysiące dolarów! :) Szczęśliwie Kenji Toyoda nie został aresztowany, a dzięki swojej determinacji przeszedł do historii fotografii prasowej.

Jacek Siwko

http://fotoblogia.pl/

Źródło informacji

Fotoblogia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy