Zapłaciłeś? Zapłać jeszcze raz! - wszystko o DRM

Osoby, które kupiły płytę z muzyką, filmem lub grą, mogą z niej korzystać do woli. Jednak mechanizm DRM (ochrony praw autorskich) skutecznie to utrudnia, naruszając prawa klienta.

Tytułowe mechanizmy mają zwalczać piractwo. Niestety, wydaje się, że autorzy tego rozwiązania nie pomyśleli przy tworzeniu DRM o osobach, które w posiadanie nowych programów, gier i filmów wchodzą całkowicie legalnie. Wniosek ten jest empiryczny - postanowiliśmy pobrać z internetu kilka materiałów i okazało się, że DRM znacząco utrudnia żywot uczciwym użytkownikom.

To czysty absurd!

Digital Right Management to zespół metod kryptograficznych i innych rozwiązań, które w teorii służyć mają ochronie interesów twórców poszczególnych materiałów, czy to muzyki, filmów, bądź gier. DRM chce walczyć z piractwem poprzez zabezpieczenia płyt, obowiązkowe rejestracje, systemy aktywacyjne itp. Jednak niektóre z tych mechanizmów wykorzystywane są często do ograniczania praw konsumentów! W praktyce nie tylko nie pozwalają one na wykonywanie kopii utworów, ale służą też do limitowania liczby odtworzeń,uniemożliwiają korzystanie z danych plików po upływie pewnego czasu lub nie zezwalają na odtworzenie pliku na terytorium wybranych państw. Dzięki DRM nie da się też przewinąć reklam przed oryginalnymi filmami zamieszczonymi na krążkach DVD. A filmy te kosztują sporo - za tytuł wyświetlany niedawno na Srebrnym Ekranie zapłacimy nierzadko ponad 60 zł. Wyobraźmy więc sobie, że kupujemy tak drogi film, wkładamy płytkę DVD do napędu i jesteśmy zmuszeni do obejrzenia pięciominutowego bloku reklam, podczas gdy sąsiad posiada piracki film w formacie DivX i takowych reklam oglądać nie musi. Gdzie tu sprawiedliwość?

Reklama

Niektóre z mechanizmów DRM często idą jeszcze dalej i nie poprzestają na ograniczeniach prawnych. Objawia się to wprawdzie dozwolonym, ale znacząco utrudnionym technicznie, wykonywaniem kopii bezpieczeństwa danych materiałów, a w przypadku łamania lub obchodzenia zabezpieczeń, użytkownika czeka kara, nawet gdy wykonał taką czynność na własny użytek - bo chciał wygodniej korzystać z czegoś, za co zapłacił.

Klient miał zawsze rację

Coraz bardziej restrykcyjne wersje DRM są stosowane na coraz większej liczbie mediów. Możemy się z nimi spotkać, gdy oglądamy telewizję wysokiej rozdzielczości (HDTV) lub filmy tej samej jakości, zapisane w formacie WMV. Tutaj sprawa wygląda prawdziwie interesująco - obejrzenie zabezpieczonych filmów, kupionych drogą online w amerykańskim sklepie Amazon, nie jest dozwolone w naszym kraju. Aby móc zobaczyć swojego ulubionego aktora w najnowszym filmie, który nie jest jeszcze w Polsce dostępny, trzeba nie tylko zapłacić w dolarach, ale i... obejść ograniczenia regionalne. W tym celu należy skorzystać z serwera proxy znajdującego się w USA, który skutecznie ukryje naszą prawdziwą lokalizację.

Opisany wyżej przykład wyraźnie pokazuje, jak, tłumacząc się "walką z piractwem", można sprytnie kontrolować poszczególne rynki. Aby przy zabezpieczeniach DRM legalnie odtworzyć film zakupiony w USA, użytkownik powinien starać się o otrzymanie ważnej zaledwie przez pięć dni licencji, dzięki której uzyska specjalny klucz, umożliwiający obejrzenie danego tytułu.

Co ciekawe, otrzymanie takiego klucza nie jest wcale tak proste, jak mogłoby się to wydawać, nie wystarczy bowiem być posiadaczem legalnego krążka z filmem - trzeba jeszcze znajdować się w regionie, dla którego dana płyta została wydana. Aby lepiej zobrazować te regulacje, podajemy przykład: osoba zamieszkała w Polsce posiada kolekcję dwudziestu oryginalnych filmów DVD kupionych w kraju. Gdy przeprowadzi się do Anglii, filmów nie będzie się już dało obejrzeć, ponieważ nie jest to region, dla którego płyta została wydana.

Vista - bezpieczna inaczej?

Więcej tego rodzaju niuansów czeka nas po zainstalowaniu systemu Windows Vista. Jest to pierwszy OS posiadający zintegrowane mechanizmy DRM. Śledząc informacje podawane przez Microsoft można było dowiedzieć się np., że Vista uniemożliwi odtwarzanie filmów w rozdzielczości HD na komputerach, które podłączone są do monitorów pozbawionych HDCP. High-bandwidth Digital Content Protection z kolei, to mechanizm pozwalający na kontrolę przesyłania dźwięku i obrazu w formie danych cyfrowych, poprzez interfejsy DVI oraz HDMI. Jego podstawowym założeniem jest uniemożliwienie przesyłania treści w wysokiej rozdzielczości w postaci, która pozwalałaby na utworzenie nieautoryzowanych kopii.

Rozwiązanie to ma podobno załatać "analogową lukę" - więc nie pozwala na kopiowanie nawet najlepiej zabezpieczonych danych cyfrowych za pomocą przepuszczenia ich przez urządzenie analogowe. Pomysł sam w sobie jest godny pochwały, ale fakt, że odbywa się to kosztem konsumentów już niekoniecznie. No bo cóż mają począć ci, którzy chcieliby po prostu obejrzeć film HD na 22-calowym monitorze LCD, za który zapłacili ok. 5000 zł, ale dokonali zakupu, zanim producent wyposażył swoje urządzenia w HDCP? Obecnie jedynym wyjściem jest ominięcie zabezpieczeń, co udało się już hakerom. Widać, gdy legalna droga staje się nie-do-zniesienia, wybawieniem okazują się porady dostępne na forach dyskusyjnych

HD DVD i Blu-ray złamane

Haker znany pod pseudonimem Arnezami twierdzi, że opracował metodę, która pozwala na łatwe uzyskanie klucza kryptograficznego - jest on wykorzystywany do zabezpieczania filmów zapisanych na płytach HD DVD i Blu-ray. Odkrycie to powinno ułatwić kopiowanie filmów zabezpieczonych systemem AACS (Advanced Access Content System), który miał okazać się skutecznym w walce z piractwem. Co ciekawe, Arnezami nie jest pierwszą osobą, która opracowała metodą kopiowania zawartości płyt HD DVD opartą na przechwytywaniu klucza kryptograficznego. Wcześniej operacja ta udała się niejakiemu Muslix64 - haker zastosował jednak skomplikowaną metodę, która wymagała sporej wiedzy programistycznej.

Sposób Arnezamiego jest znacznie prostszy. Haker jest zdania, że z jego metody będzie mógł korzystać prawie każdy. Bazuje ona na analizie danych, które przesyłane są pomiędzy komputerem a napędem optycznym. Wystarczy bowiem zarejestrować je przy pomocy odpowiedniego oprogramowania, a później znaleźć wśród nich jeden ciąg znaków - to właśnie będzie ów klucz.

Sam system AACS rozwijany był przez lata i miał stanowić pierwszy mechanizm DRM określany mianem "nie do złamania". Zaprzeczenie tej tezy zajęło hakerom kilka tygodni. Ciekawe, kiedy wielkie koncerny i organizacje pokroju RIAA i MPAA w końcu zrozumieją, że miliony dolarów wydawane na zabezpieczenia typu DRM można by spożytkować zgoła inaczej.

Krytyka, krytyka...

Użytkownicy byli krytycznie nastawieni do DRM już od chwili narodzin tych mechanizmów. Przeciwko technologiom, które określa się jako antykonsumenckie, występuje m.in. Open Rights Group. Nie tak dawno sam szef Apple, Steve Jobs, wystosował list otwarty do największych koncernów muzycznych pt. "Nie każcie nam kodować muzyki". Jobs nawoływał do likwidacji systemu DRM.

Według niego, wielka czwórka, czyli Universal, Sony BMG, EMI oraz Warner, kontrolująca ok. 70 proc. muzyki sprzedawanej na rynku, bezpodstawnie ogranicza prawa użytkowników, którzy zostają "przywiązani" do konkretnego sklepu online oraz odtwarzacza, i nie mogą dowolnie dysponować muzyką, którą wcześniej zakupili. Wart odnotowania jest tutaj fakt, że te same firmy sprzedają równocześnie płyty CD bez zabezpieczeń DRM.

Podstawowym problemem DRM jest ograniczanie korzystania z legalnych materiałów, nie dotykając przy tym - w żaden sposób (sic!) - pirackich wersji wolnych od zabezpieczeń. Tym sposobem użytkownicy pirackich treści nie będą mieli problemów z DRM, podczas gdy osoby, które zakupili jakiś produkt legalnie - tak. Skopiowanie utworu muzycznego do innego odtwarzacza, ponieważ poprzedni np. się popsuł, zakończy się niepowodzeniem. - piosenkę można było słuchać na starym grajku MP3, a teraz trzeba kupić ją na nowo. Podobnie sytuacja przedstawia się ze sporządzeniem kopii bezpieczeństwa, czy choćby skopiowaniem cyfrowej treści dla kolegi z pracy.

Zapłaciłeś? Zapłać jeszcze raz!

Aby natrafić na absurdy mechanizmów DRM, nie musimy brać tej technologii pod lupę. Widać je bowiem gołym okiem. Wystarczy kupić produkt chroniony DRM, by po chwili przekonać się, że przeboju kupionego w sklepie iTunes nie odtworzymy w żadnym innym odtwarzaczu poza iPodem.

To jednak tylko namiastka działań DRM. Utworów kupionych w iTunes nie da się także skonwertować do innego formatu, ani nie można stworzyć z nich np. remiksu lub dzwonka do telefonu komórkowego. Inny sklep, PlayForSure, sygnowany logo "Windows Media", oferuje utwory, których nie można oddać ani odsprzedać, da się je odtworzyć tylko na urządzeniach kompatybilnych z WMA, a dystrybutor - jakby tego było mało - grzecznie informuje nas, że w każdej chwili może zmienić zasady. Z kolei w Napsterze przyjdzie nam dodatkowo zapłacić za możliwość odsłuchania utworu na innym odtwarzaczu, skopiowania muzyki na więcej niż trzy komputery, czy choćby nagrania jej na nośnik CD.

Ale to jeszcze nie wszystko. Posiadacze odtwarzacza Microsoft Zune mają jeszcze większe problemy. Na tym urządzeniu nie da się odtworzyć piosenek zakodowanych zgodnie z przygotowanym przez Microsoft standardem PlayForSure. Jak sytuacja taka wygląda od strony praktycznej? Zabawnie - kupując piosenki w sklepie Microsoftu, MSN Music, otworzymy je na grajkach firm SanDisk (Sansa), Creative Labs (Zen). Nie odtworzymy ich natomiast na Zune Microsoftu.

Zune stanowi też świetny przykład na to, że DRM bardziej niszczy, niż ratuje. Sprzęt posiada bowiem wbudowany moduł WiFi, dzięki któremu można wymieniać się utworami z innymi użytkownikami drogą bezprzewodową! Świetny patent, szkoda tylko, że mowa tu tylko i wyłącznie o użytkownikach Zune'a. Moduł WiFi nie przyda się, gdy zechcemy skopiować piosenki do komputera, bo pecet to przecież nie Zune! Jakby tego było mało, kiedy prześlemy już piosenki z odtwarzacza Zune do takiego samego urządzenia, nasz znajomy będzie mógł posłuchać ich tylko trzy razy. Trzy razy, nawet jeśli przesłane utwory nagraliśmy samodzielnie!

DRM - gdzie są granice?

Jak widać DRM nie jest doskonały. Nawet sam Bill Gates, pod koniec ubiegłego roku, stwierdził, że "DRM nie jest tym, czym powinno". Ochrona antypiracka dotyka bardziej osoby, które kupują legalne treści, a ponadto jest zbyt skomplikowana. Gates zapytany o najwygodniejszą metodę korzystania z nagrań cyfrowych powiedział, że "warto kupować płyty CD i ripować je. Pozostaniemy wtedy w zgodzie z prawem". I choć prawdą jest, że w niektórych krajach ripowanie nie jest już legalnie, to jednak fakt, że guru Microsoftu proponuje takie rozwiązanie, by obejść restrykcje DRM, jest co najmniej zastanawiające. Jakby tego nie ująć, jest to w pewnym sensie przyznanie się do stworzenia głupstwa, które nazywa się DRM.

Tym niemniej, Gates i Jobs nie są w stanie wpłynąć (przynajmniej póki co) na obecne stanowisko DRM. Szefowie koncernów z branży rozrywkowej jak na razie nie narzekają, ba, wręcz cieszą się z mechanizmów DRM. Przecież lepiej jest, kiedy klienci płacą za coś dwa razy niż raz.

Czas zmian

W internecie można odnaleźć wiele wiadomości, z których wynika jedno - stanowcze "Nie" dla DRM, Jedną z najbardziej interesujących informacji jest fakt, że systemy DRM spowalniają pracę odtwarzaczy plików MP3, jak i przyczyniają się do szybszego wyczerpania baterii. Serwis CNET opublikował ciekawe wyniki testów m.in. odtwarzacza Creative Zen Vision M i Apple iPod - w przypadku tego pierwszego, czas pracy na baterii przy odtwarzaniu plików muzycznych bez zabezpieczeń wyniósł 16 godzin, podczas gdy dla utworów zabezpieczonych DRM - tylko 12 godzin. Również iPod odtwarzający głównie pliki AAC (Advanced Audio Coding) zabezpieczone systemem praw autorskich FairPlay DRM, odtwarza je o ok. 8 proc. krócej.

Kolejna informacja pochodzi od Aleksa Ionescu, współtwórcy ReactOS-a. Ionescu jest zdania, że znalazł sposób na złamanie zabezpieczeń DRM w Windows Vista 64-bit. Programista na swoim blogu nie chce jednak dokładnie opisać opracowanej przez siebie metody, ponieważ stanowi ona naruszenie praw, i, jak tłumaczy - nie ma zamiaru mieć do czynienia z prawnikami.

Koncern z Redmond przygotował, w celu obrony własności intelektualnej artystów, tzw. Chronione Środowisko w Windows Vista. Mechanizm ten polega na wytworzeniu szyfrowego "tunelu" w środowisku systemu bezpośrednio z pliku do karty graficznej, który nie może być podsłuchany przez zewnętrzny program. Aby urządzenia mogły odtwarzać cyfrowe treści w najwyższej jakości, muszą mieć podpisane przez Microsoft sterowniki. Jeśli nie mają one certyfikatu, system obniża jakość obrazu i dźwięku do standardowej.

Tymczasem Ionescu wprowadził złośliwy kod do samego jądra systemu, dzięki czemu udało mu się oszukać zabezpieczenia. Co więcej, programista podkreślił, że nie musiał korzystać z pirackich sterowników.

Walkę z piractwem jest konieczna, ale kiedy zamiast piratów w skórę dostają osoby, które legalnie kupują cyfrowe treści, to coś jest nie w porządku, prawda? DRM wymaga radykalnych zmian.

PCArena.pl
Dowiedz się więcej na temat: piosenki | zabezpieczenia | HD DVD | haker | mechanizmy | film | Microsoft | mechanizm | DVD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy