VHS – wspominamy czasy kaset wideo

/INTERIA.PL
Reklama

W tym miesiącu, po 40 latach od debiutu pierwszego magnetowidu, wyprodukowany zostanie ostatni odtwarzacz VHS. To symboliczny moment i koniec formatu, który na przełomie lat 80. i 90. był kluczowy dla rozwoju popkultury w Polsce. Wraz z użytkownikami Interii wspominamy kasety wideo.

"Pierwszy magnetowid VHS?  Ojciec wyjechał na sześć miesięcy do RFN i przywiózł trochę marek. Miałem 16 lat i zabrałem, po cichu, pieniądze z domu, nic nikomu nie mówiąc. Cały roztrzęsiony pobiegłem do Peweksu po magnetowid Sanyo. Wtedy można było zwrócić sprzęt chyba w ciągu 3 dni. Uciekłem do siostry, bo się ojca bałem, ale dał się przekonać, żeby sprzęt został - jaka była radość, pół bloku przychodziło na filmy" - napisał pod naszym materiałem o produkcji ostatniego magnetowidu (link tutaj) użytkownik Ed.

Reklama

Wraz z jego komentarzem pojawiło się wiele innych, ciekawych historii ze złotych czasów VHS-ów. Przytaczamy kilka, przy okazji przestawiając krótką historię kaset wideo.

VHS kontra PRL

Pierwszym magnetowidem wykorzystującym kasety VHS był JVC HR-3300, wprowadzony na rynek w 1976 roku. Za jego produkcję odpowiadał ówczesny japoński gigant elektroniki, jakim był JVC. Kilka lat później VHS stał się domowym standardem wideo, pokonując format Betamax autorstwa Sony. Ten drugi standard oferował lepszą jakość, ale przegrał ze względu na wyższą cenę oraz zablokowanie dystrybucji filmów dla dorosłych. Inny konkurencyjny w stosunku do VHS format, Video 2000, stworzony przez holenderskiego Philipsa, przepadł w przedbiegach.

W latach 80. magnetowidy powoli zaczęły trafiać do Polski, głównie za sprawą sklepów dewizowych oraz "przemytu" z RFN i innych krajów.

"W 1985 roku przywiozłem z Niemiec, na życzenie mojego kolegi, video i kilka kaset (między innymi z filmem 'Rambo'). Zapłaciłem za wszystko 500 marek. Myślałem, naiwnie, że zrobię interes. Kolega wycofał się z transakcji, a ja zostałem z towarem. Okazało się, że taki model specjalnie nie schodził (kasetę wsuwało się od góry). Dałem ogłoszenie do gazety. Zgłosił się telefonicznie gość z Chorzowa, który nie miał samochodu, więc do niego pojechałem. Sprzedałem po kosztach zakupu. W trakcie prowadzenia 'transakcji' żona kupującego kąpała dziecko w łazience, gdzie ulatniał się gaz. Dziecko straciło przytomność. Zawiozłem ich do szpitala. Być może uratowałem mu życie!" - przytoczył w komentarzach niesamowitą historię użytkownik JZ.

W drugiej połowie lat 80. magnetowidy stawały się w Polsce coraz powszechniejsze. Za nowym trendem nie nadążały jednak nasze domowe odbiorniki.

"To był rok 1985 albo 1986. Rozpromieniony obejrzałem swój pierwszy film na VHS u kolegi - 'Komando' z Arnoldem S. Oglądaliśmy go w biało-czarnych kolorach, bo nie był telewizor przestrojony" - opisuje użytkownik "Marek, lat 43".

Problem "z brakiem kolorów" był związany z systemem nadawania koloru Secam, wtedy standardem w polskich telewizorach. Filmy na VHS oraz magnetowidy działały głównie w standardzie PAL. Często telewizor wymagał przeróbki.

Przy okazji "Marek, lat 43" przytacza inną ciekawą historię z tamtych lat: "Doszło potem do tego, że ludzie w moim mieście chodzili na filmy wideo do... kina! Wyobrażacie sobie? Na podwyższeniu dwa telewizory, 10 rzędów ludzi i film. Jak puszczali 'Akademię Policyjną', to pierwsze dwa rzędy śmiały się z filmu i z tekstów, a reszta z tego, że dwa rzędy rżały. Teraz to nie do pomyślenia, ale tak było".

Filmy na kasetach pod koniec PRL-u stały się przepustką do innego świata, szansą na zobaczenie życia na Zachodzie oraz sposobem na ucieczkę od polskiej rzeczywistości tamtych lat.

VHS w latach 90.

Wraz z nowym ustrojem na ryku pojawiło się coraz więcej wypożyczalni kaset. Do 1994 roku, czyli do wejścia w życie nowelizacji Ustawy o prawie autorskim, pirackie filmy można było znaleźć także w wypożyczalniach. Potem jeszcze przez kilka lat VHS-y królowały na giełdach i bazarach.

Pierwsze lata III RP to szalony okres dla VHS-ów - z jednej strony na rynku coraz lepiej radzili sobie polscy dystrybutorzy, jak na przykład Video Rondo z Gdyni, czy chociażby współpracujące z wielkimi wytwórniami ITI Home Video (debiutujące jeszcze w latach 80.). Z drugiej, nadal panowała "wolna amerykanka", czyli pirackie wersje z lektorami mającymi rosyjskie akcenty i filmy nagrywane "z kamer" w kinach. Możliwość rejestrowania filmów za pomocą magnetowidu była głównym zajęciem dla wielu osób...

"Nagrywałem koncerty Lady Punk, postanowiłem w wieku 12 lat, że będę grał, więc nagrywałem koncerty, zatrzymywałem, klatka po klatce, aż po kilku miesiącach nauczyłem się grać: 'Zawsze tam, gdzie ty', 'Zostawcie Titanica' i wiele innych, nie mając pojęcia o nutach, chwytach itd. Porostu patrzyłem, gdzie on naciska - gram do dziś i powiem wam, że całkiem niezłe mi to idzie wszystko wyszło, dzięki technice VHS" - opisał swoje doświadczenie użytkownik Fender.

Nie brakowało wówczas osób, które miały całe kolekcje nagranych z telewizji filmów i skrzętnie opisanych kaset. Nie mówiąc już o zarejestrowanych na kasetach wydarzeniach rodzinnych. Wielu te kolekcje ma nadal schowane głęboko w szafie lub na strychu.

Magia VHS-ów

Następcą formatu VHS zostały na początku minionej dekady płyty DVD, a nieoficjalnie - filmy na tak zwanych "DivX-ach", czyli cyfrowe wersje filmów, praktycznie zawsze pirackie, które najczęściej można było zmieścić na jednej płycie CD.

Standard DVD ok. roku 2004 stał się bardzo popularny, chociaż nieustannie mierzył się z filmami "na płytkach do komputera". Oczywiście: ani DVD, ani filmy w wersji DivX/Xvis nie oferowały tego klimatu, co magnetowidy. "Uwielbiałem trzask mechaniki i wszystkie odgłosy dochodzące z wnętrza po naciśnięciu przycisków. Zanim oglądnąłem pierwszy film, chyba z 20 razy wkładałem i wyciągałem kasetę - towarzyszył temu procesowi charakterystyczny dźwięk naciągania taśmy na głowicę" - wspomina użytkownik IMR.


W lipcu 2016 r., wraz z wyprodukowaniem ostatniego magnetowidu przez firmę Funai, kończy się ważna dla wielu ludzi era. To symboliczny finał epoki, której początki wiązały się z ograniczonym dostępem do filmów. Nie można było po prostu włączyć urządzenia, takiego jak komputer czy smartfon, i obejrzeć dowolnego filmu. Każda produkcja, którą wkładaliśmy do magnetowidu, była ważna, bo trzeba ją było "załatwić" - czy to kupić za duże pieniądze, czy przegrać lub pożyczyć.

Dzisiaj, kiedy wszystko przychodzi tak łatwo, młode osoby, które nie pamiętają ery kaset, zapewne nie są w stanie docenić magii VHS.

Wiemy, że nostalgicznych historii związanych z kasetami VHS jest znacznie więcej. Wszyscy z chęcią je poznamy - podzielcie się nimi w komentarzach pod artykułem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: VHS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy